|
| José Rodríguez | |
|
+6Alfred F. Jones Gilbert Beilschmidt Francis Bonnefoy Scott MacDuff Ludwig Beilschmidt Jose Rodriguez 10 posters | Autor | Wiadomość |
---|
Jose Rodriguez
| Temat: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 7:46 am | |
| | |
| | | Ludwig Beilschmidt
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 7:47 am | |
| Nie przeszkadza mu. Ludwig traktuje z minimalnym szacunkiem każdego ucznia Ravenclawu chyba, że akurat któryś mu podpadnie. Na tyle na ile spotykał Jose był spokojny i cichy więc mu nie przeszkadza. Może mógłby nawet zamienić z nim kilka zdań. | |
| | | Scott MacDuff
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 1:12 pm | |
| Przez fakt, że Jose wydaje mu się czasem nieobecny - pewnie przez to, że czasem ignoruje Scotta, a może tylko tak mu się zdaje - uważa, że temu brakuje piątej klepki. Scott nie czuje się komfortowo w towarzystwie takich osób, więc tak długo, jak nie musi, stara się z nim nie rozmawiać. | |
| | | Francis Bonnefoy
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 4:41 pm | |
| Francis uważa go za zagadkę nie do odgadnięcia. Nie potrafi się z nim porozumieć. Skoro nawet zwykłe powitanie i przyjazne zapytanie o nastrój pozostaje bez odpowiedzi to naprawdę musi być coś nie tak. Francuz nie rozumie takiego zachowania. Kiedyś próbował nawiązać rozmowę z José ale teraz woli tego po prostu unikać, a ostatnim czego by chciał to zostać z Krukonem sam na sam. Zapewne czułby się strasznie nieswojo w jego towarzystwie. | |
| | | Gilbert Beilschmidt
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 8:33 pm | |
| Gilbert Jose niemalże nie zauważa, a już na pewno nie ma w zwyczaju rozmawiać z nim. Ewentualne ,,Jak leziesz, kretynie?!'' lub jakaś bardziej wulgarna odzywka wchodzą w rachubę, niemniej taki panicz jak on nie będzie gadał z półkrwistym. Który dodatkowo snuje się jak cień oraz ma całkowicie niezajmującą osobowość. | |
| | | Alfred F. Jones
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Lip 30, 2013 9:07 pm | |
| Alfredowi może się wydawać, że go zna. Czasami. Czasami się o tego kogoś potknął, ktoś kiedyś chyba na niego nawrzeszczał, z kimś chyba nawet kiedyś porozmawiał (to znaczy, Alfred mówił, José nawet nie udawał, że słucha?), ktoś gadał z takim śmiesznym akcentem... James? Jerry? Henry? Chyba jakieś śmieszne meksykańskie imię... Antonio? W każdym bądź razie, pewnie udaje, że świetnie go zna, dopóki znowu nie pomyli jego imienia. Nic innego na ten moment nie widzę. Jeśli masz pomysł na inny rodzaj relacji, pozostanę otwarta na propozycje. | |
| | | Victoria Mancham
| Temat: Re: José Rodríguez Sro Lip 31, 2013 4:03 pm | |
| Tak jak dla większości, José wydawał się jej trudną do odgadnięcia zagadką. Zauważając jednak, że ten większość czasu spędza sam i mało z kim rozmawia, postanowiła do niego sama zagadać. No bo taka samotność na pewno nie była miła, a przynajmniej w jej mniemaniu. Nawet złapali jakiś wspólny język, pogadali, zaczepiała go coraz częściej, jednak i Victoria potrafiła się unieść gniewem, gdy ten bywał w stosunku do niej nieprzyjemny. W swoim uparciu jednak dalej do niego podchodziła, by porozmawiać i dopiero później przekonała się, że nie powinna brać do siebie jego ignorowania. José taki po prostu już był, ale mimo to i tak go polubiła. | |
| | | Antonio FernandezCarriedo
| Temat: Re: José Rodríguez Czw Sie 08, 2013 6:34 pm | |
| Antonio miał z Jose trochę przejść. W piątej klasie, gdy Tonio opuścił się z nauką, zaczął szukać u niego "pomocy" przy zadaniach domowych, co szybko przerodziło się w czysty wyzysk. Z ich znajomości nie wyszło dużo dobrego - Jose ciągle wpadał w różne konflikty czy kłopoty przez buntowniczego Antonia. Mimo wszystko, po wakacjach Antonio poczuł coś na kształt skruchy czy wyrzutów sumienia i teraz próbuje małymi kroczkami odbudować swoje stosunki z Jose. | |
| | | Evan Griffith
| Temat: Re: José Rodríguez Pon Sie 12, 2013 10:28 am | |
| Kolega z Domu, z którym od trzech lat dzieli razem dormitorium, i którego jego pustułka obrała sobie jakimś dziwnym zwyczajem za drugi - zraz po nim, "obiekt westchnień". Objawia się to najczęściej w znoszeniu mu do łóżka tudzież kapci martwych zwierzątek, ewentualnie zwróconych kosteczek. Dobrym zwyczajem, Evan gra zazdrosnego nieco o te "honory", skoro dotychczas był jedynym, który napotykał na takie niespodzianki w obrębie własnego posłania, aczkolwiek w głębi ducha czuje oczywistą ulgę z racji tego, że sam otrzymuje mniejszą porcję zdobyczy z ptasich łowów. Sam jej właściciel czuje się przy Jose bardzo swobodnie, chociaż musi przyznać, że odrabianie prac domowych w jego towarzystwie potrafi się skończyć drzemką(zresztą to akurat zdarza mu się notorycznie, nie tylko w obecności Chilijczyka). Nieokreśloną frajdę sprawia mu(jeśli uda się rzecz jasna pozbyć uprzednio sennych mroczków) wytykanie błędów w owych, przy czym zgrywa się na szczere chęci pomocy, nie zaś podenerwowania go, jakkolwiek niezgodne byłoby to z prawdą. Nie chodzi tu o chęć dokuczenia, a raczej wyciągnięcie z niego odrobiny emocji, nawet jeśli miały polecieć przy tym przekleństwa. Można rzec, iż po prostu lubi go zaczepiać, bo tylko tym sposobem jest w stanie wyrwać go z jego mentalnego "odrętwienia" by po chwili spróbować namówić na zwyczajną rozmowę lub pomoc przy treningu. | |
| | | Rinyalushin Seathorn
| Temat: Re: José Rodríguez Wto Sie 20, 2013 9:36 am | |
| Relacje Rin i Jose nie należą do najprostszych. Jak w każdym, Rin dostrzega w nim trochę rywala -w końcu dziewczyna ma ambicje bycia najlepszą w całej szkole. Jednak nie traktuje tej rywalizacji na tyle poważnie, aby do chłopaka odnosić się wyjątkowo nieprzyjemnie. Ponieważ widuje go dość często, więc czuje się swobodnie w jego towarzystwie. Jeżeli jednak dziewczyna czegoś nie wie i nie może znaleźć żadnej informacji na dany temat, chowa swoją dumę do kieszeni i idzie się spytać Jose, czy może on wie coś na ten temat. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: José Rodríguez | |
| |
| | | | José Rodríguez | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |